Czy WooCommerce naprawdę jest taki dobry, jak go malują? Czy lepiej postawić na wygodnego SaaS-a, czy jednak zainwestować w open source i mieć pełną kontrolę nad swoim sklepem? W rozmowie z Pawłem Nosko z firmy Design Cart rozbieramy e-commerce na czynniki pierwsze – bez lania wody, za to z konkretnymi poradami, anegdotkami i paroma żartami z branży.
Jacek Saski, dziennikarz technologiczny:
Dziś moim gościem jest Paweł Nosko, specjalista e-commerce z firmy Design Cart, która od lat wdraża sklepy internetowe na różnych platformach – od Magento, przez PrestaShop, aż po OpenCart. Paweł, to może zaczniemy z grubej rury. Gdybyś miał dziś postawić sklep internetowy – wybrałbyś SaaS czy open source?
Paweł Nosko:
To zależy, czy chcę prowadzić sklep, czy tylko płacić za to, że on gdzieś tam sobie stoi. (śmiech)
Ale serio – SaaS to opcja dla tych, którzy chcą mieć „zarejestruj się i sprzedawaj”. Nie musisz się martwić o hosting, aktualizacje, kopie zapasowe. Logujesz się, wrzucasz produkty i gotowe. Dla niektórych to wystarczy. Tylko że… no właśnie – nie masz nad tym kontroli. Kod jest zamknięty, jak chcesz coś zmienić – musisz prosić dostawcę. A jak przestaniesz płacić abonament – to, cóż… Twój sklep znika jak sen po przebudzeniu.
Jacek:
Czyli jakbym wynajął lokal na handel, ale nawet półki nie mogę przestawić bez zgody właściciela?
Paweł:
Dokładnie tak. Dodatkowo często jeszcze płacisz prowizję od sprzedaży i abonament. Dwa razy płacisz za to, że możesz pracować. A na końcu i tak nie masz sklepu na własność. Dlatego open source to zupełnie inna bajka.
Jacek:
No właśnie. To co z tym open source’m?
Paweł:
Open source to jak własny dom. Możesz sobie dobudować piętro, zmienić kolor ścian, postawić basen, albo wynająć ekipę remontową z drugiego końca świata. Pełna kontrola, zero limitów. Chcesz rozbudować sklep o konfigurator, połączyć go z ERP-em, wystawić produkty na Allegro – robisz to. Możesz nawet przenieść cały sklep na inny serwer czy zmienić programistę w trakcie projektu. Skalujesz, rozwijasz, dopasowujesz. Ile chcesz, kiedy chcesz.
Jacek:
Brzmi jak wolność. Ale skoro już mówimy o open source – jaka platforma według ciebie jest najlepsza? Bo szczerze mówiąc, zawsze mi się wydawało, że WordPress z WooCommerce to złoty standard.
Paweł:
I to jest bardzo częste złudzenie. WooCommerce jest popularny, to fakt. Ale wiesz co? To trochę jakby kupić małe miejskie autko i próbować przerobić je na kampera. Jasne, da się. Ale po co? WooCommerce to wtyczka, która została doklejona do WordPressa. Nie była tworzona z myślą o e-commerce od podstaw.
Jacek:
No ale przecież działa, prawda?
Paweł:
Działa. Tak jak mały hatchback pojedzie z przyczepką na działkę. Ale WooCommerce jest najbardziej ubogim w funkcje systemem ze wszystkich. Już na starcie potrzebujesz kilkunastu wtyczek, żeby mieć funkcje, które inne systemy dają „z pudełka”. A te porządne dodatki? W abonamencie. I nagle się okazuje, że co miesiąc płacisz jak za Shopify, tylko masz więcej frustracji.
Jacek:
Czyli więcej wtyczek, więcej problemów?
Paweł:
Tak. Każda dodatkowa wtyczka to dodatkowe ryzyko – konflikty, aktualizacje, luki bezpieczeństwa. I to nie są opowieści dziwnej treści – mieliśmy klientów, którzy zgłaszali się do nas po tym, jak ktoś się włamał przez starą wtyczkę zainstalowaną „bo była darmowa”. Do tego WordPress z takimi kombajnami jak Elementor mocno spowalnia sklep. A przecież szybkość ładowania to jeden z czynników SEO!
Jacek:
To czemu WooCommerce ma taką popularność?
Paweł:
Proste – bo WordPress ma ogromną społeczność. Masa osób robi strony na WordPressie, więc jak klient mówi „chcę sklep”, to instalują mu WooCommerce, bo to znają. Ale to nie znaczy, że to dobre rozwiązanie. WooCommerce sprawdza się, jeśli masz już stronę na WordPressie i chcesz tylko dorzucić prosty koszyk. Ale jeśli planujesz poważny sklep – to tak, jakbyś próbował prowadzić cukiernię w piwnicy.
Jacek Saski:
No dobra, Paweł – czyli WordPress i WooCommerce odpadają, SaaS to bardziej wynajem niż posiadanie… To która z tych platform open source jest naprawdę najlepsza?
Paweł Nosko:
Wiesz co, nie da się wskazać jednej „najlepszej” platformy tak po prostu. Ale jeśli miałbym podać dwie, które naprawdę robią robotę, to zdecydowanie OpenCart i Magento. Tylko – i to ważne – dla zupełnie różnych użytkowników.
Jacek:
Okej. Rozwiniesz to?
Paweł:
Zacznijmy od OpenCart. To taki złoty środek. Ma wszystko, czego potrzebuje ktoś, kto dopiero otwiera sklep internetowy, ale nie chce skończyć z rozwiązaniem, które będzie ograniczeniem za pół roku. Intuicyjny interfejs, prosty panel, czytelna architektura oparta na MVC, system szablonów TWIG – to sprawia, że nawet osoba bez doświadczenia technicznego nie pogubi się w panelu. A co najważniejsze – to najszybsza platforma e-commerce, z jaką mieliśmy do czynienia. Serio.
Jeśli ktoś planuje prowadzić sklep samodzielnie, nie ma sztabu IT, ale chce mieć sklep z potencjałem do rozbudowy – OpenCart to ideał.
Jacek:
Brzmi jak coś skrojonego pod jednoosobową armię e-commerce.
Paweł:
Dokładnie. A teraz weźmy na warsztat Magento. To już zupełnie inna liga – zawodnik ciężkiej wagi. Tu masz więcej wszystkiego: funkcji, konfiguracji, możliwości… ale też więcej klików, więcej czasu, więcej zasobów. Dla laika panel może być przytłaczający – zdarzało się, że klienci dzwonili z pytaniem, gdzie się ustawia VAT, mimo że korzystali z Magento od pół roku. (śmiech)
Jacek:
Czyli najpierw nie wiadomo, gdzie coś jest, a potem nie wiadomo, jak to ustawić?
Paweł:
Dokładnie. Ale w zamian masz ogromne możliwości. Magento to platforma dla większych firm, które mają osobnego człowieka – albo zespół – od obsługi sklepu. Jeżeli jesteś dużym graczem, planujesz integracje z ERP, automatyzację procesów, wielomagazynowość, skomplikowane reguły cenowe – to właśnie Magento.
Jacek:
Czyli jakbym chciał sprzedawać wózki widłowe w pięciu krajach z różnymi stawkami podatkowymi i magazynami – Magento?
Paweł:
W punkt. Ale jak chcesz sprzedawać rowery i mieć szybki, lekki sklep, który sam ogarniesz – OpenCart. Wszystko zależy od skali i planów. I to właśnie dlatego u nas w Design Cart to te dwie platformy są fundamentem wdrożeń, bo pokrywają 90% realnych potrzeb klientów – od mikrofirm po duże marki.
acek Saski:
Paweł, jeszcze ani słowa nie powiedzieliśmy o PrestaShop. A przecież to jedna z bardziej znanych platform – szczególnie w Polsce. Jak to z nią w końcu jest?
Paweł Nosko:
Masz rację, PrestaShop to ważny zawodnik, zwłaszcza w Europie. Wiesz, to francuski projekt – i właśnie stąd wynika jego popularność na naszym kontynencie. W krajach takich jak Francja, Hiszpania, Włochy czy Polska, Presta zdobyła bardzo solidny udział w rynku. Ale w zestawieniu globalnym – na przykład jeśli porównamy liczbę instalacji – jest już za OpenCartem.
Jacek:
To ciekawe. Zawsze myślałem, że to raczej OpenCart jest niszowy.
Paweł:
To częste wrażenie, bo w Polsce OpenCart nie został nigdy mocno wypromowany. Ale jak się spojrzy na dane z USA czy Azji – to właśnie OpenCart wygrywa skalą. Jeśli chodzi o PrestaShop – to rzeczywiście, jest nieco bardziej funkcjonalna niż OpenCart – ma więcej opcji na start, lepiej rozbudowaną administrację, ale… no właśnie.
Jacek:
Ale co?
Paweł:
Ale ta dodatkowa funkcjonalność nie idzie w parze z wydajnością. Presta jest po prostu wolniejsza. To jeden z największych minusów, które przeważają szalę na korzyść OpenCarta. Jeśli stawiamy sklep, który ma działać szybko, bez potrzeby inwestowania w serwer za kilkaset złotych miesięcznie – OpenCart robi to lepiej.
Jacek:
Czyli można powiedzieć, że Presta to bardziej elegancka, ale ociężała wersja?
Paweł:
Coś w tym stylu. (śmiech) A druga rzecz to rozszerzenia. My w Design Cart zawsze staramy się najpierw znaleźć gotowe rozszerzenie – bo kupienie gotowego dodatku jest nawet 10 razy tańsze niż tworzenie go od zera dla klienta. I niestety – w Prestashop rozszerzenia są bardzo drogie. Nierzadko kosztują kilkaset złotych, a wiele z nich działa w modelu abonamentowym.
Jacek:
A jak to wygląda w OpenCart?
Paweł:
OpenCart pod tym względem wygrywa. Ma mnóstwo rozszerzeń – i to niedrogich, jednorazowo płatnych. W porównaniu do Presty, ale też nawet do Magento – jest najtańszy w eksploatacji. I to nie tylko w teorii – widzimy to na co dzień przy naszych wdrożeniach. Dlatego jeśli ktoś pyta mnie o ekonomiczne i elastyczne rozwiązanie – OpenCart zawsze trafia na pierwszą pozycję listy.
Jacek:
No dobrze, myślę że każdy, kto przeczytał ten wywiad, ma już trochę jaśniejszy obraz e-commerce od kuchni. Dzięki, Paweł! Wnioski? Open source nie gryzie, OpenCart daje radę, a WordPress to nie zawsze odpowiedź na wszystko.
Paweł:
Dokładnie. A jak ktoś się w tym wszystkim gubi – to niech się odezwie. W Design Cart doradzamy nie dlatego, że mamy taką usługę. Doradzamy, bo sami kiedyś robiliśmy te same błędy – i teraz wiemy, co działa. (śmiech)